środa, 16 grudnia 2015

Źle się dzieje na Jałowych Wzgórzach! Wilki jakieś ...


„W pewnych zwojach zapisano, że wilk upiorny i wilk olbrzymi to dwa oddzielne gatunki, ale uważam za prawdziwy inny pogląd. Olbrzymie wilki zostały z pewnością dotknięte przez Chaos, chociaż już tak dawno temu, że od tamtego czasu stały się niemal całkiem naturalnymi stworzeniami, Upiorne wilki, z drugiej strony… Studiowałem zapiski Ortina Starego, który w swoim wyczerpującym traktacie na temat fauny Sylvanii wydaje się sugerować, że gdy ciało olbrzymiego wilka powstaje z przeklętej ziemi, w której zostało pochowane, przemienia się w nieumarłego wilka upiornego”
                                                                                                                            Waldemarr, uczony z Nuln

„Ach, dzieci nocy. Ich wycie to muzyka dla moich uszu! Uwielbiam dreszcz emocji podczas polowania, gdy wataha wybiega naprzód, wiedziona przez wilka zagłady. Nic nas wtedy nie powstrzyma!”

             Constantin von Carstein, książe wampirów”

 
                                                                                                 Bestiariusz Starego Świata
                                                                                                 Copernicus Corporation, 2005, str. 59


sobota, 12 grudnia 2015

Magister Rudolf Underberg


„Prawdą jest, że Magistrowie Kolegium Ametystu posiadają władzę nad zmarłymi oraz mogą sprowadzać na ludzi śmierć. Potrafią kraść wrogom dusze lub wysysać ich siły życiowe, pozostawiając pusta skorupę skóry i kości. Magistrowie Kolegium Ametystu widzą dusze i duchy błąkające się po naszym świecie oraz potrafią w ograniczony sposób komunikować się z nimi. Najpotężniejsi Magistrowie Shyish potrafią kontaktować się ze światem duchów i rozmawiać z duszami zmarłych, a nawet sprawić, by taka dusza przemówiła ustami czarodzieja. Jak sami jednak przyznają, władza nad duszami zmarłych nie dotyczy tych zmarłych, którzy oddali się dobrowolnie we władanie bogów Chaosu lub ich dusze zostały pożarte przez demony.

Uczeni twierdzą, że nadchodzi moment w życiu każdego człowieka, w którym przestaje on rosnąć i dojrzewać, a zaczyna starzeć się i umierać. Gdy ta chwila nadchodzi w życiu Magistrów Shyish, podobno dokładnie wiedzą i czują, jak po kawałeczku zabiera ich śmierć, gdyż dane jest im widzieć wszystko, co przemija lub się kończy[…].”
                                                                               Królestwo Magii, Copernicus Corporation, 2005, str. 82

 
Rudolf Undenberg, Magister Kolegium Ametystu, podróżował dyliżansem z Aldorfu do Talabheim. Pomimo względnej wygody tego ekskluzywnego pojazdu na wybojach trzęsło niemiłosiernie i zdążył już ochlapać swe błękitno - fioletowe szaty winem. Ta niemiła okoliczność, która wywołała wielką wesołość jego zamożnych, lecz jak widać nie dość kulturalnych współpasażerów, tylko pogłębiła jego ponury nastrój. Wysłano go z misją. Bardzo trudną misją. Wśród Jałowych Wzgórz obudziło się zło które musi zostać powstrzymane zanim urośnie w siłę! List uwierzytelniający, adresowany do samego Helmuta Feuerbacha – Wielkiego Księcia Talabeklandu, miał mu pomóc w znalezieniu sprzymierzeńców w tym zadaniu.  Potrzebował ich!
   

Figurka pomalowana już parę ładnych lat temu przez moją Małżonkę. Widać od razu – żywe barwy i oczy! J Obecnie jedynie dorobiłem podstawkę.


czwartek, 10 grudnia 2015

Wezwanie do krucjaty!


„[…] Ale młodzieńców huf ruszy na wieść -
Aby swe życie nieść dla Bożych służb;
Pójdą młodzieńcy po sławę i cześć,
Tutaj zostanie zaś jedynie tchórz.
Ślepym jest - widzę to sam znakomicie -
Kto dla Boga swoje oszczędza życie;
Sławy u świata ten nie zyska już […]”

Jacek Kowalski



Praca … dużo pracy … Najmłodsze dziecko chore, katar i kaszel przeszkadzają w spaniu i każą budzić się codziennie około 3 – 4 nad ranem… Malowanie figurek nie idzie zupełnie…

Siedząc w nocy w pociągu składam rozpiskę – pierwszą od baaaaardzo dawna rozpiskę do WFB (a właściwie 9th Age – która na nowo pobudza wyobraźnię i chęć do grania, choć zasady to wciąż Beta J). Jako cel i motywację by pomalować / przeprowadzić „renowację” już pomalowanych kiedyś lepiej lub gorzej figurek i stworzyć z nich jednolitą armię! Każdy projekt potrzebuje ram czasowych – niezbyt ambitnie wyznaczmy je więc na 15 czerwca 2016 r. Przyznaje, że nie potrafię zbyt długo utrzymać zainteresowania jednym dużym projektem. Raczej „dłubię” kilka rzeczy na raz – w wyniku czego nic tak naprawdę nie jest skończone… Deadline wyznaczmy więc nieco odległy, lecz przez to chyba realny. Czas (i blog J ) pokażą czy się uda.
 
Poniżej spis figurek, które zgodnie ze złożoną dziś w pociągu rozpiską (w oparciu o plik: „9th Age, Empire of Sonnstahl, Army Rules Version 0.10.1 Beta”) stworzą jednolitą armię (wszystkie drzemią w Szafie – w różnym stopniu sklejenia/ rozkładu / popaćkania). Z lenistwa – na tym etapie wyłącznie nazwy angielskie w oparciu  o aktualną wersję zasad:
 
Projekt: Krucjata na Jałowe Wzgórza

Punkty: 2400

Zasady: 9th Age, Empire of Sonnstahl, Army Rules Version 0.10.1 Beta

 
LORDS:
Knight Commander (horse)
Marshal (horse)

HEROES:
Wizard  I
Wizard  II
Preacher (horse)

CORE:
10 x Light Infantry (Crossbow)
10 x Light Infantry (handgun)
10 x Light Infantry (handgun)
10 x State Militia  (bow) 
40 x Heavy Infantry (Halberd, FCG) 
10 x Imperial Cavalry  (shield, lance, FCG)

 SPECIAL:
40 x Imperial Guard (FCG)
5 x Knightly Orders (Cavalry Hammers)
10 x Knightly Orders (lance, shield)
5 x Reiters (Heavy Armour, Brace of Pistols)

RARE:
Volley Gun
Cannon

piątek, 4 grudnia 2015

Zakon Błogosławionego Marcusa


„W roku 2358 z Talabheim wyruszyła krucjata. Rycerze i pospólstwo, bogaci i biedni, ludzie, krasnoludy i niziołki ramię w ramię pomaszerowali ku Jałowym Wzgórzom. Prowadził ich Marcus, charyzmatyczny kapłan Sigmara, wielki kaznodzieja i prorok który potrafił rozbudzić w sercach słuszny gniew. Przez pięć długich miesięcy ogniem i mieczem oczyszczali ziemię z pomiotu chaosu, zielonoskórych i upadłych czarowników, którzy zaprzedali się mrocznej sztuce nekromancji. Nigdy wcześniej i nigdy później Imperium nie było tak blisko odzyskania Jałowych Wzgórz władzy człowieka.

Aż Marcusa dosięgła zatruta strzała. Z jego śmiercią święty gniew opuścił serca krzyżowców. Z podniesionym czołem – jak zwycięzcy – powrócili do swych domów. Marcusa ogłoszono błogosławionym i z wielkimi honorami pochowano w katedrze Sigmara w Talabheim. Podczas ceremonii pogrzebowej trzech rycerzy ślubowało nad jego grobem kontynuować zbożne dzieło i nie dopuścić by zło odrodziło się na odzyskanych ziemiach. Tak narodził się Zakon Błogosławionego Marcusa.

Dziś to elitarne bractwo zrzesza głównie szlachtę ze wschodnich ziem Talabeklandu. Na pamiątkę wielkiej krucjaty roku 2358 która dała mu początek co roku bractwo wyrusza na rejzę wśród Jałowych Wzgórz. Najczęściej  nie trwa ona jednak dłużej niż tydzień i bardziej przypomina rycerską zabawę i przygodę niż świętą wojnę…”         

Pierwsza czwórka imperialnych rycerzy z Talabeklandu gotowa!

wtorek, 1 grudnia 2015

Piechota, ta zgniła piechota…


Czas na rdzeń każdej armii CHSM – core – czyli ciężka piechota.

Oto dwie zrewitalizowane w ostatnim czasie drużyny Plague Marines, których zadaniem jest po prostu „robić robotę” czyli realizować cele misji.
Drużyna „Morbus

 
Dwie melty – stare, już lekko „old school’owe” metale. Jeden lekko konwertowany, staroedycyjny plastikowy space marine, 3 chyba wciąż aktualne metalowo żywiczne wzory i wreszcie champion – złożony z różnych bitsów.
Drużyna (oczywiście) w świętej liczbie Nurgla 7.

Drużyna „Putridus 

 

Pierwsza plasma – stary metal. Druga plasma, champion i jeden szeregowiec - aktualne metalowo żywiczne wzory. 3 szeregowców – stare plastiki plague marines – celem przezwyciężenia choroby „atak klonów” poddane lekkim zabiegom kosmetycznym (rozgrzanym ostrzem J ).

Ponownie drużyna w obligatoryjnej liczbie 7.

 Wpis ten uświadomił mi finalnie jak ciężko zrobić ładne zdjęcia figurkom w ciemny, grudniowy dzień. Brak umiejętności / sprzętu czas przezwyciężyć! Na allegro zamówiłem właśnie namiot bezcieniowy i czekam na przesyłkę…

niedziela, 29 listopada 2015

Moja „Jesienna Gawęda”


Lubię klimat „starego warhammera”. Tego pełnego brudu, biedy i beznadziei i zarazy. Zwłaszcza późną, zimną i deszczową jesienią. W takiego warhammera fabularnego graliśmy w liceum (choć kultowe teksty Ignacego Trzewiczka do których nawiązuje tytuł tego wpisu ukazywały się już w czasie gdy w moim życiu coraz mniej było gier fabularnych a coraz więcej figurkowych).

Przez lata „przypadkiem” i „przy okazji” nazbierało mi się wiele modeli do armii Imperium. Ale chociaż chyba w żaden system nie zagrałem tyle razy co w WFB to akurat armią Imperium nie grałem nigdy. Bo akurat tak się złożyło, że Imperium zbierali i grali kumple z Siedlec z którymi kiedyś w WFB grałem najczęściej.  

Tego listopada – w ramach mojej prywatnej „Jesiennej Gawędy” – postanowiłem więc „złożyć do kupy” i pomalować, grywalną armię Imperium. Z tego wszystkiego co zalega w mojej szafie.

W „międzyczasie” GW zlikwidowało Warhammer Fantasy Battle i wysadziło w powietrze Stary Świat. Moja armia zostanie więc na roboczo oparta o zasady 9th Age ( http://www.the-ninth-age.com/ )

Na „pierwszy ogień” na bloga raczej nietypowo – 10 chłopa uzbrojonych w „handguny” (po naszemu – rusznice). Wspaniałe figurki Perry Miniatures z zestawu „WR20 Plastic 'Mercenaries', European Infantry 1450-1500”.

 

sobota, 28 listopada 2015

Lekko nadgniły park maszynowy


Ciężka piechota potrzebuje ciężkich transporterów!

W Ponurym Świecie Wiecznej Wojny transportery opancerzone mogą działać i po 10 000 lat nie widzę więc żadnych przeciwskazań aby w mojej armii „nowe” mogło spotkać „stare”.

Oba rhino kupiłem kiedyś na allegro po jakieś 30 / 40 zł za sztukę w stanie technicznym, który od razu predestynował je do armii Pana Rozkładu i Rdzy J

O ile z malowania jestem generalnie zadowolony, to niestety oryginalne kalkomanie GW do Chaosu (zarówno nowszej jak i te jeszcze z lat 90 totalnie do niego nie pasują). Bo długich poszukiwaniach (i odskrobywaniu nieudanych eksperymentów) ostatecznie park maszynowy nurgla będzie znakowany „czaszkowymi” kalkomaniami gwardii imperialnej.

Przy okazji – dopiero na zdjęciu zauważyłem jak krzywo nalepiłem jedną z kalkomanii – nawet jak na standardy Papy Nurgla – będzie poprawka.



środa, 25 listopada 2015

Plugawiec Nurgla


Model tego Defilera kupiłem jakieś 5 lat temu na allegro po bardzo okazyjnej (jak na produkt GW J ) cenie. Stan w jakim do mnie dotarł też odpowiadał tej cenie. Poprzedniej farby nie udało się do końca odmyć (w swoim pierwszym wcieleniu nosił czerwone barwy Głosicieli Słowa), coś tam trzeba było pokleić, coś poszpachlować… Ale Papa Nurgle kocha wszystkie swoje dzieci i takie drobne techniczne niedociągnięcia mu nie przeszkadzają!

Teraz ponownie wypełzł z szafy, w nowym, chyba już finalnym wcieleniu.

Model bardzo mi się podoba. Gdy już uporam się z pomalowaniem dotychczasowych zapasów figurek do ChSM pomyślimy o zakupieniu na allegro drugiego Defilera, najpewniej w równie „nurglowym” stanie technicznym jak ten pierwszy J


wtorek, 24 listopada 2015

Zakupy nostalgiczne

 
Dziś dotarła do mnie paczka z wydawnictwa Copernicus, a w niej dwie przepięknie wydane książki. Dwa podręczniki do gier fabularnych, w które raczej nigdy nie zagram… Czemu więc je kupiłem ?
Przede wszystkim liczę na KLIMAT - piękny podręcznik, piękne ilustracje, mnóstwo (mam szczerą nadzieję) wciągających materiałów które będą długo działać na wyobraźnię. Powodów tego bardzo spontanicznego zakupu jest jednak więcej. O polskim wydaniu Dark Heresy II dowiedziałem się słuchając na youtube (a jakże – przy malowaniu figurek) „Baniak Baniaka” ( https://www.youtube.com/user/baniak83 - POLECAM!). Jest to więc po części moja „cegiełka” wspomagająca Twórcę (przy okazji redaktora naczelnego przedmiotowej książki) którego nagrań bardzo miło mi się słucha. Księgę Spaczenia kupiłem niejako „przy okazji”. Jest to jeden z niewielu polskojęzycznych podręczników do WFRP 2 ed. którego nie miałem na półce - kupiłem go więc po części dla uzupełnienia zbioru. Poza tym mam szczerą nadzieję, że pomoże mi podtrzymać moje jesienne zainteresowanie Starym Światem i dokończyć figurkowy projekt nad którym o którym wkrótce napiszę na blogu.  
Wreszcie, chyba zdecydowała jesienna nostalgia. Tęsknota za tymi czasami gdy trawa była zieleńsza, słońce świeciło jaśniej, byłem młodszy (i chudszy ;-) ) i graliśmy jeszcze w gry fabularne…
Obie książki mają jednak jedną zasadniczą wadę – rozmiar i wagę, które utrudniają ich lekturę w zapchanym podmiejskim, pociągu w drodze do lub z pracy – gdy czasu na lekturę jest właśnie najwięcej ;-)

sobota, 21 listopada 2015

Zombiaki w kosmosie

... a za Typhusem krok w krok człapią zombiaki...

Chyba najładniejsze figurki jakie wyprodukował Mantic.

Malowanie super proste - drybush farbkami GW + bejca + lakier.



Typhus Podróżnik

Na pierwszy ogień - Wh40k i Chaos Space Marines

Typhus znany podróżnikiem, herold Papy Nurgla, pierwsza figurka do Wh40k którą pomalowałem z użyciem bejcy (i efekt bardzo mi się spodobał zapoczątkowując solidną armię, która ma już za sobą pierwsze, towarzyskie rozgrywki).

Figurka metalowa (bo żywicy mówimy zdecydowane NIE!), malowanie farbami GW (głównie drybush) + bejca czereśniowa Liberon + lakier.


Wstępniak - bo jakoś trzeba zacząć...

Historia jakich wiele...

Najpierw gry Sfery - Magia i Miecz (+ dodatki :-) ), Odkrywcy Nowych Światów, Labirynt Śmierci.

W podstawówce (lata 90) wiedziałem już, że istnieją gry bitewne - ale figurki były jeszcze poza moim zasięgiem...

W liceum razem z kolegą zawzięliśmy się i kupiliśmy na spółkę podstawkę do 5 ed. Warhammer Fantasy Battle (mi w losowaniu przypadła Bretonnia) no i się zaczęło. Figurek przybywało, z malowaniem było słabo ale grało się nawet po pare razy w tygodniu. Były też gry fabularne - przede wszystkim Warhammer RPG 1 ed (ale też Earthdawn, Kryształy Czasu i co tam komuś wpadło pod rękę).

Potem zaczęły się studia związane z przeprowadzką do Warszawy - gry fabularne się skończyły ale figurek przybywało. Grało się dalej - miło wspominam zwłaszcza turnieje na Narbutta.

Potem studia się skończyły i zaczęły się praca, nadszedł czas rodziny i dzieci. Pieniędzy (na figurki :-) ) coraz więcej, czasu coraz mniej. Modeli i podręczników do kolejnych systemów coraz więcej i więcej.

Z gracza stałem się kolekcjonerem.

Blog ma pomóc wydobyć je z szafy na światło dzienne. Zmotywować do malowania, kompletowania grywalnych armii i GRANIA!

No to zaczynamy!