Ale figurowo trochę się u mnie od ostatniego wpisu działo.
Przede wszystkim - epicka, czteroosobowa bitwa na 600 pkt. Rebelianci podjęli desperacką próbę zakończenia wojny domowej dokonując terrorystycznego zamachu na Imperatora, który przebywał akurat w pokojowej misji dyplomatycznej na pokładzie korwety Rider ze skromną eskortą Decimatora i kilku myśliwców. Na szczęście ład i porządek zatryumfowały a terroryści zostali rozbici w pył gwiezdny!!!
Wrażenia z bitwy - X-Wing jest super! Duże bitwy w X-Winga są super! Trzeba więcej!
Ze swojej nory wypełźli też Skaveni i w ramach przygotowań do turnieju który ma się odbyć 12 lutego w Klubie Adeptus Mechanicus pobiegli na spotkanie z turniejową rozpiską śmierci.... I śmierć spotkali. Dosłownie. Myślałem, że moja rozpiska jest mocna. Myliłem się. Salwy kościanych łuczników wygarniające jakieś ponad 120 strzałów z jednego oddziału bolą. Jakieś super sejwy na wszystkim i leczenie z trudem zadanych ran boli. Moja porażka była całkowita. Cenne doświadczenie za to zdobyte :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz