sobota, 23 stycznia 2016

Czołgi! Pluton T-34/76


Przyznaję, w mojej figurkowej aktywności jest mi trudno utrzymać 100% zaangażowanie w jeden temat (system) dłużej niż przez miesiąc. To jeden z powodów dla których „szafa” pęka w szwach a w pełni pomalowanych i skompletowanych armii mało…

W grudniu generalnie trzymał mnie klimat fantasy – więc kolejne figurki do Imperium malowały się właściwie same (i teraz czekają na ostatnie szlify i podstawki – już wkrótce na blogu). Ale w okolicach świąt zacząłem wieczorami grać w World of Tanks Blitz na iPadzie… No i wzięło mnie na czołgi…
A tego towaru w szafie mnóstwo.




 
Z tą dobrą wymówką i z podręcznikami do Battlegroup: Fall of the Reich i Battlegoup: Kursk (które dziwnym trafem stoją na mojej półce) wziąłem się za dzielnych obrońców Matki Rosji (bo front wschodni i tytaniczne starcie dwóch totalitaryzmów to jest to !).

Cel: Grywalna armia ZSRR – na początek na poziomie „Squad”.

Pierwszy pluton  – 3 T-34 z kolekcji „Czołgi Świata” (swego czasu chodziły na Allegro po 5/7 zł). Modele solidne bo metalowe, tylko z detalami kiepsko i malowanie jakieś takie „chińskie”… No to w dwa wieczory przemalowałem. A że nadal wyglądały identycznie dodałem im nieco gumowatej piechoty ze starego zestawu HAT „tank riders” (już nie pamiętam kiedy go kupiłem, aktualnie chyba nie jest już w sprzedaży) – z tym zeszło się już dłużej…

 
 
 


Schemat kolorystyczny spodobał mi się na tyle, że z marszu domalowałem jeszcze jednego – już plastikowego T-34/76 m 42 – z „uproszczonego” zestawu Italerii. W pierwszej rozpisce będzie pełnił funkcję dowódcy.

 

Tempo produkcji rodem z ZSRR - czas realizacji jednego „zielonego” czołgu: wieczorem malowanie (około 1,5 h), przez noc schnie bejca, rano nakładamy kalkomanie + nakładamy lakier w sprayu, znowu wieczorem rozjaśnienia i „przybrudzenia” (około 15-20 minut). Modelarstwo to na pewno nie jest, ale efekt na tą chwilę mnie satysfakcjonuje J.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz