Warhammer Fantasy Battle był
pierwszym systemem bitewnym z jakim miałem kontakt. Ja byłem wtedy w
podstawówce a WFB w 4 edycji. Razem z kolegami w podstawówce i liceum grałem
potem ostro w 5 edycję a następnie 6. Potem mój kontakt z bitwami „klocków”
słabł. Podręczniki do 7 i 8 edycji z sentymentu kupowałem, figurki jak
najbardziej też – ale zapał do turniejów jakoś wygasał (praca miała z tym wiele
wspólnego) a i z kolegami grało się raczej w inne gry – które dla nas miały
logiczniejsze i co tu dużo gadać „bardziej miodne” zasady…
Nadejście Age of Sigmar przywitałem
z dużą dozą optymizmu. Wiedziony starym sentymentem nabyłem podstawkę
(rewelacyjne figurki! – czekają w swojej kolejce do malowania…) oraz pierwszy
podręcznik „kampanijny”. No i okazało się, że nowy fluff to (dla mnie) totalna
porażka. Ilustracje w książkach w większości śliczne ale… po lekturze
pierwszych kilkunastu stron nie miałem ochoty na więcej.
W ostatnim czasie miałem za to
przyjemność po raz pierwszy od paru lat wyciągnąć z szafy moje figurki fantasy
i zagrać pierwsze bitwy w oparciu o „4 strony zasad”. Było fajnie! Na tyle
fajnie, że zapadła decyzja o rozpoczęciu renowacji i osadzeniu na okrągłych
podstawkach pierwszej armii.
Wybór padł na Skavenów. Ich
figurki kupowałem jakieś 8 lat temu (+ „z sentymentu” dokupiłem później IoB
wciąż oczekujące na sklejenie i pomalowanie). Mam ich za mało na WFB czy 9th
Age (i zdecydowanie nie mam ochoty dokupywać kolejnej 100 szczurów) - za to jak
się wydaje akurat w sam raz na AoS. Dodatkowo szczurza horda na okrągłych i
„rozproszonych” podstawkach jest dla mnie klimatyczna (w przeciwieństwie do
Imperium czy krasnoludów – dla których moim zdaniem wizualnie lepsze są zwarte
klocki).
Aby dodać sobie motywacji
zapisałem się na imprezę organizowaną 7 maja w Klubie Adeptus Mechanicus
(bo nic tak nie motywuje jak konieczność pomalowania armii na turniej!). No i
pędzelek, bejca i lakier poszły w ruch!
1) Skrot
Robaczywiec – kapłan zarazy (Plague
Priest)
Ładna, plastikowa figurka z
zestawu z dzwonem. Idealny wódz bandy na początek projektu.
2) Mnisi
Zarazy (Plague Monks)
Skoro wodzem bandy jest klecha z klanu Pestilens to jego
przybocznymi nie może być nikt inny jak tylko obłąkani mnisi. 20 figurek ze
starego batalionu Skavenów. Kiedyś skleiłem ich pół na pół ze sztyletami oraz
laskami – ale zasady AoS wymagają jednolitości w oddziale… Klanbracia musieli
więc użyczyć kilka ostrzy ze swoich ramek J
3) Szczurze
Ogry (Rat Ogres)
Bardzo fajne figurki! Jedna to plastik ze starego boxu GW
(tego w którym były też małe) zaś drugi to plastik z Wyspy Krwi. Trzeba będzie dorobić kolejną parkę!
4) Szczurze
Koło Zagłady (Doomwheel)
Najbardziej szczurzy ze wszystkich wynalazków Klanu Skryre!
Rewelacyjna figurka – na dodatek bardzo wdzięczna do malowania. 3 wieczory i
jest gotowa wytoczyć się z szafy J.
I to tyle na początek. Całość zdecydowanie bardziej
przypomina warbandę do skirmisha niż armię do WFB – i to chodziło! Wkrótce
kolejne szczury wypełzną z szafy…
Do soboty mało czasu...
Fajne, szczególnie doomwheel ciekawy. Jaką dałeś pod niego podstawkę?
OdpowiedzUsuńDzięki - niestety widzę zdjęcia na zielonej macie mi średnio wychodzą, chyba za dużo światła...
OdpowiedzUsuńDoomwheel posadowiony na podstawkę dedykowaną dla monster cavalery - 90 x 52 mm
O Panie! Extra pomalowane myszki!
OdpowiedzUsuńŚwietne skavenki, z okrąglakami im jak najbardziej do twarzy. Jak się sprawuje granie szczuroludźmi w AoS? Ja póki co testowałem tylko moje Stormfiendy i były niezniszczalne :-)
OdpowiedzUsuń